Wiadomości

Nie chcą gazu z łupków

Zaczęły się pierwsze protesty społeczeństw lokalnych przeciw wydobyciu gazu łupkowego w Polsce. Może to zagrozić rządowej strategii energetycznej.

Mieszkańcy Niestkowa k. Ustki (woj. pomorskie) nie chcą, by w ich okolicy wydobwano gaz łupkowy. To jedna z kilkunastu miejscowości w Polsce, gdzie przeprowadzono odwierty poszukiwawcze w nowej technologii - jak na razie jedyna, w której faktycznie znaleziono wartościowy gaz, który opłacałoby się wydobywać. Jeśli ich protest podchwycą inni  (poszukiwania shale gas prowadzone są też na Pomorzu, Lubelszczyźnie, w Wielkopolsce i na Dolnym Śląsku), mogą zablokować plany wydobycia gazu łupkowego w Polsce. - Hałas z tego wiercenia był straszny. W domach wszystko się trzęsło, a maszyny chodziły 24 godziny na dobę - mówi Bogdan Zabiński, sołtys Niestkowa.
Wstępne szacunki określają wielkość polskich zasobów gazu łupkowego na 1,5-3 bln m3, co mogłyby pokryć krajowe zapotrzebowanie na gaz ziemny przez 100 lat (roczne zużycie w Polsce to ok. 14 mld m3). - Jesteśmy zdeterminowani, aby wydobycie gazu łupkowego w Polsce stało się faktem - stwierdził ostatnio premier Donald Tusk. Uznanie poszukiwania własnych źródeł energii za priorytet jest przejawem rządowej (opracowanej jeszcze przez ekipę prezydenta Lecha Kaczyńskiego) strategii uniezależniania się od dostaw surowców energetycznych z Rosji, czego efektem jest m.in. przestawienie preferencji w systemach grzewczych z produktów rafinacji ropy naftowej (dostawy głównie rurociągiem "Przyjaźń" ze Wschodu) na gaz.

Wróć