Wiadomości

W obronie stacji

Mieszkańcy podwałbrzyskiego Mieroszowa walczą o utrzymanie jedynej w ich gminie stacji paliw.

Orlen chce zamknąć stację, ponieważ zdaniem koncernu jej prowadzenie jest nieopłacalne. - To jedyna stacja w okolicy. Jak ja zamkną, po paliwo będziemy musieli jeździć do Wałbrzycha, Głuszycy albo do... Czech. To kilkanaście kilometrów w jedna stronę – mówi jeden z mieszkańców gminy.

Przeciwni likwidacji stacji są też samorządowcy. - Jesteśmy gminą rolniczą, więc dopłacamy rolnikom do akcyzy na paliwo. Postanowiłam sprawdzić, ile oleju napędowego kupują nasi rolnicy,. Okazało się, że to prawie 7 tysięcy litrów – mówi Dorota Bekier, wiceburmistrz Mieroszowa. - Już tylko to pokazuje, że stacja jest potrzebna.

Burmistrz Andrzej Laszkiewicz uważa z kolei, że słabe zyski stacji wynikają z tragicznego stanu technicznego prowadzącej do niej drogi dojazdowej: - Z prowadzonej w 2010 r. korespondencji między gminą a PKN Orlen wynikało, że koncern dołoży starań, aby poprawić stan bezpieczeństwa na wjeździe i wyjeździe ze stacji paliw. Tak się nie stało. Dziś droga wjazdowa oraz podjazd do dystrybutorów znajdują się w tak złym stanie, że stanowią zagrożenie dla stanu technicznego tankujących pojazdów.

Wróć