Jak zaczęła się Pana „przygoda” z paliwami? Trochę z przypadku. W 1963 r. rozpocząłem na studia chemiczne na Uniwersytecie Gdańskim, ale z przyczyn osobistych po III roku przeniosłem się na Wojskową Akademię Techniczną, gdzie zaproponowano mi studia na wydziale mechanicznym, gdzie właśnie otworzono nową interdyscyplinarną specjalność, to jest „materiały pędne i smary”. Okazało się, że studia na tej specjalności, wymagają stosunkowo dużego zasobu wiedzy chemicznej, ponieważ zakres naszego pensum zawierał, procesy technologiczne przetwórstwa ropy naftowej, łącznie z procesami wytwarzania tak zwanych produktów …