Wiadomości

VAT 23 proc. już pewny

Pod koniec lipca Donald Tusk oficjalnie przyznał, że planowane są powyżki VAT. Zdaniem szefa polskiego rządu, taka metoda uzupełnienia dochodów państwa jest stosunkowo najmniej dotkliwa dla obywateli.

Od początku przyszłego roku podstawowa stawka VAT ma wzrosnąć z 22 do 23 proc. Będzie obowiązywać trzy lata. Obejmie m.in.: sprzęt AGD-RTV, paliwo, samochody, obuwie i ubrania, materiały budowlane i większość usług. Według obliczeń „Gazety Wyborczej” w wyniku tego każdy Polak zapłaci rocznie o 145 zł podatku więcej (12 zł miesięcznie). Na rynku paliw zdaniem analityków planowana podwyżka VAT o 1 pkt proc. może spowodować średni wzrost cen o 4 gr za litr Pb95 i ON. Rząd spodziewa się dodatkowych wpływów do budżetu w wysokości 5,5 mld zł. Jeśli nie powstrzyma to narastania długu publicznego, w planach jest kolejna podwyżka o kolejny punkt procentowy i na kolejne trzy lata.

Prawo UE dopuszcza podstawową stawkę VAT od 15 do 25 proc. Podwyżka podatku od towaru i usług to najpopularniejszy w ostatnich latach sposób ratowania państwowych budżetów. W Finlandii w zeszłym roku wzrosła z 22 do 23 proc., w Portugalii 20 do 21 proc., w Rumunii z 21 do 24 proc., a w Wielkiej Brytanii z 17,5 do 20 proc. Kilka lat temu to samo zrobili Niemcy - podnieśli VAT z 16 do 19 proc. – przypomina „Gazeta Wyborcza”.

W planach rządu Tuska nie ma jednak podwyżek PIT, CIT i składki rentowej. Niezmienione zostają też becikowe i ulga na dzieci, choć nie wpłynęły na zwiększenie przyrostu naszej populacji. Na konferencji w piątek, 30 lipca br. premier niemile zaskoczył też ekonomistów, zapewniając, że w najbliższych latach nie zostaną spełnione postulaty likwidacji KRUS-u. – Nie dam się namówić na reformę, na którą czekają przede wszystkim instytucje ubezpieczeniowe – powiedział. Jego zdaniem znaczna część rolników nie byłaby w stanie zapłacić wyższej składki, bo nie ma z czego. – KRUS daje ludziom na wsi szansę przeżycia – stwierdził Donald  Tusk.

Zdaniem komentatorów proponowane zmiany mogą negatywnie odbić się na gospodarce – przy czym nie tyle w sferze inwestycji biznesowych, co konsumpcji przeciętnego obywatela. – Dynamika wzrostu konsumpcji będzie mniejsza o 0,5 pkt proc., a wzrost PKB - o 0,3 pkt proc. Dobrze, że nie zdecydowano się na podwyżkę składki rentowej – powiedział „Gazecie Wyborczej” Jakub Borowski, główny ekonomista Invest Banku. W minionych latach obniżono podatki, ale nie zrealizowano zapowiadanego zmniejszenia wydatków, m.in. na administrację rządową np. poprzez usprawnienie jej działania. I teraz albo trzeba te wydatki ciąć, albo wracać do wyższych podatków.

(zp)

Źródło: Gazeta Wyborcza

Wróć