Wiadomości

Gastronomia fit - specjalnie dla Polskiej Izby Paliw płynnych komentuje Karolina Kubara


Jak oceniacie stacje paliw jako kanał sprzedaży w swojej ekspansji?
Od 13 lat, czyli od momentu stworzenia marki Dobra Kaloria, dbamy o możliwie szeroką dostępność naszych produktów. Chcemy, żeby zdrowe, naturalne produkty w przystępnej cenie były dostępne dla możliwie wielu, a nie jedynie dla wybranych klientów. Stacje benzynowe doskonale wpisują się w tą strategię. Obserwujemy wzrost sprzedaży żywności w tym kanale, a nasza oferta jest do niego doskonale dopasowana. Z jednej strony mamy produkty „to go”, czyli batony i kulki „Quioa na okrągło”, a z drugiej burgery i klopsy, które można na różne sposoby przygotowywać w strefie gastronomicznej.

Czy stacjach paliw warto zadbać o ekspozycję gastronomicznej oferty fit?
Sądzę, że na to pytanie stacje już sobie odpowiedziały. Naturalne przekąski pojawiają się przy kasach, na ekranach podkreślana jest oferta wege, a w ladach chłodniczych na górnych półkach stoją napoje bez cukru. Klienci fit oraz aspirujący do tej grupy to stale rosnący rynek i stacje są tego świadome.

Jakie różnice zauważacie w ofercie Waszego segmentu dla kawowych i gastronomicznych konceptów na stacjach paliw?
W obu segmentach widać podobny trend, który można by określić „ulepszaniem składu” – bułki do hot dogów pojawiają się w wersji pełnoziarnistej, burgery w wersji vege, z napojów znika dodatkowy cukier, a w kanapkach pojawia się więcej warzyw niż tylko symboliczny plasterek pomidora i liść sałaty.

Jakie znaczenie ma rozpowszechnianie się mody wege, a jakie słodkich przekąsek?
Silniej niż wegetarianizm ofertę stacji będzie zmieniał flexitarianizm, czyli dieta nieeliminująca mięsa w 100%, ale ograniczająca jego spożycie. Wg raportu IQS aż 43% Polaków deklaruje chęć ograniczenia mięsa. Te 43% Polaków odwiedza stacje i bez etykietki wegetarianina chętnie sięgnie po roślinne dania. Wkraczanie produktów roślinnych na stacje to znacznie większa rewolucja niż moda na słodkie przekąski. One są tu już od lat – ich składy są ulepszane, pojawiają się nowe smaki czy też ich porcje stają się coraz mniejsze.

Czy przygotowanie żywności na miejscu, na oczach klienta ma znaczenie dla współczesnego klienta?
Żywność przygotowywana na oczach klienta to gwarancja świeżości, a to jest jeden z wyznaczników jakości jedzenia. Stąd też rozwój restauracji w stylu live cooking.

Jakie znaczenie ma formy podania i opakowanie? Czy można liczyć w Polsce na rozpowszechnienie się opakowań biodegradowalnych?
Rozwój handlu nowoczesnego spowodował, że to opakowanie zastępuje ekspedientkę w sklepie, która doradzała i opowiadała o produktach. To opakowanie musi powiedzieć, czego możemy się spodziewać w środku, nie tylko pod kątem smaku i wartości odżywczych, ale i innych wartości, które kupujemy razem z produktem ,jak troska o planetę czy pewien styl życia, który wybieramy. Ostatnio opakowania coraz częściej mówią też o tym, czego w produkcie nie znajdziemy, np. „bez GMO”, „bez sztucznych dodatków”. Opakowania biodegradowalne to ogromne wyzwanie dla branży i w tym temacie jest wielka luka pomiędzy rosnącymi oczekiwaniami klientów i producentów żywności, a podażą biodegradowalnych czy kompostowalnych opakowań. Bardzo trudno znaleźć kompostowalne laminaty, które zapewnią barierowość i nie przepuszczą gazów czy wilgoci. Właśnie ta ogromna luka powoduje niebezpieczne zjawisko nazywane greenwashingiem, czyli mówiąc najprościej „udawaną ekologią”. Pojawiają się opakowania papierowe, które wewnątrz pokryte są laminatem, przez co są trudniejsze w recyclingu niż sam plastik, ale nieświadomy klient kupuje torebkę z myślą, że to papier. Pojawiają się też opakowania z tworzyw biodegradowalnych, które rozkładają się do mikroplastiku. Na razie, ze względu na ubogą ofertę, trudno mówić o rozpowszechnianiu się takich opakowań w naszym kraju. Mam jednak wielką nadzieję, że producenci laminatów odrobią lekcję i takie opakowania pojawią się na rynku z korzyścią dla wszystkich, a przede wszystkim dla naszej umęczonej planety.

 

Wróć